Pomysł pojawił się już dawno temu. Moja bardzo dobra i bardzo stara (oczywiście stażem, a nie wiekiem!) przyjaciółka Agata od kilku lat planowała Erasmusa w Turcji. Od kiedy tylko podzieliła się ze mną tym cudownym pomysłem zaczęłyśmy planować, czego to nie zrobimy, kiedy ją tam odwiedzę. Długie godziny spędziłyśmy nad niejednym piwem na snuciu wizji wspólnego zwiedzania i poznawania nowej kultury, aż na wiosnę okazało się, że… Tak! A jednak! Udało się! Agata jedzie na Erasmusa, a ja… razem z nią!
Niestety – wcale nie na stałe, tylko w krótkie odwiedziny. Lecę do Stambułu już pojutrze, w czwartek. Spędzę tam odlotowe półtora tygodnia, którego już nie mogę się doczekać! 🙂 W planach mamy oczywiście Stambuł, a oprócz tego: Eskisehir (miasto w którym w tym roku mieszka i studiuje Agata), Izmir, Efez… albo cokolwiek innego, na co będziemy miały czas i ochotę. Chciałabym poznać jej życie tam, jej znajomych, miejsca w których bywa i które ją inspirują.
Jeżeli chodzi o moje plany, to na pewno chcę popłynąć Bosforem aż do Morza Czarnego. Poprzednim razem, kiedy byliśmy w Stambule ze względu na notoryczny niedobór czasu udało nam się tylko zaliczyć krótki, dwugodzinny rejs ze Złotego Rogu za Most Bosforu i z powrotem. Niczego chyba nie żałowałam po tamtej wyprawie tak, jak niewidzianych, a cudownych podobno willi nad Bosforem.
Mój drugi must have to hammam. Znowu – ostatnio nie zdążyliśmy, a ja przecież jako prawdziwa kobieta uwielbiam mycie, balsamowianie, kąpanie, masowanie, wcieranie, plotkowanie, wycieranie… 🙂
Moje ostatnie sprecyzowane “życzenie” to liga turecka i wyjście na mecz. Trochę już przyzwyczaiłam się do smakowania kibicowskiej atmosfery z różnych dziwnych miejsca świata, więc i tym razem nie odpuszczę sobie tej przyjemności.
Jedyne, co mnie smuci tym razem to fakt, że Łukasz zostaje w Warszawie. Niestety, obowiązki wzywają, a nie każdy ma status wzorowego studenta, który bez najmniejszych problemów może pozwolić sobie na półtoratygodniową absencję. Na pocieszenie przywiozę mu na pewno dużo słodyczy! 🙂
– Ada
Dla niecierpliwych nowych widoków i wrażeń wrzucam fotki z naszego zeszłorocznego Stambułu