To, co znamy jako przeziębienie, w Indonezji nazywane jest “Masuk Angin” czyli dosłownie “wejście wiatru”. Nic nie tłumaczy tej “choroby” lepiej: w odróżnieniu od naszego przeziębienia człowiek z masuk angin źle się czuje bo “wszedł w niego wiatr”. Więc by go wyleczyć – wiatru trzeba się pozbyć. Czynić to można na różne sposoby, z czego najbardziej ekstremalnym jest zapożyczony z Chin sposób na drapanie skóry pleców aż do krwi (podobnież skuteczny tak, jak nasze stawianie baniek).
Na szczęście – są i delikatniejsze środki. Ada w weekend źle się czuła, więc skorzystaliśmy z okazji by wypróbować mniej konwencjonalne metody lecznicze, a dokładniej: Tolak Angin (Odrzuć wiatr!), ziołowe lekarstwo na wzmocnienie wymyślone niemal 80 lat temu. Indonezyjska Wikipedia wraz z Google translate doskonale tłumaczą do czego ten specyfik z kopru, kardamonu, imbiru, miodu, cynamonu i gałki muszkatołowej nadaje się najlepiej:
Leczenie przeziębienia z powodu deszczu, brak snu lub zbyt zmęczony. Objawy, takie jak nudności, bóle brzucha, wzdęcia / ból (ból brzucha), zawroty głowy, senność, gorączka, katar, ciało czuje zimno, łzawienie oczu.
Utrzymać wytrzymałość / kondycję organizmu w czasie ciężkiej pracy / godziny nadliczbowe i podróżować daleko i zapobiec chorobie lokomocyjnej. Zwłaszcza w nocy oficer dyżurny i uciążliwa praca.
Adzie bardzo smakowało.
[shashin type=”photo” id=”3935,3956″ size=”large” columns=”1″ order=”user” position=”center”]
Ale chociaż pomogło?
jak nie pomogło, to jednak pozostaje drapanie pleców
hahaha, no jak żywa :-))) cała Adusia :-*