Mieszkanie w Dżakarcie ma podobno tylko jeden plus – zawsze można wyskoczyć na weekend na Bali. Tak przynajmniej żartują sobie nasi znajomi ekspaci. Nie powiem, że nie ma w tym ziarna prawdy. Okazuje się jednak, że rajskie plaże i błogi wypoczynek można znaleźć jeszcze bliżej. Jednym z najpopularniejszych celów weekendowych wypadów dżakartczyków jest archipelag Tysiąca Wysp – Thousand Islands po angielsku, a Pulau Seribu po indonezyjsku.
[shashin type=”photo” id=”4953″ size=”large” columns=”max” order=”user” position=”center”]
Nazwa może być trochę myląca, bo wysp jest „tylko” około 110 i rozciągają się na długości 45 km na północ od Dżakarty. Część z nich jest zamieszkana, ale zdecydowana większość to malutkie kawałki lądu wystające tylko odrobinę ponad powierzchnię wody. Co ciekawe, wiele wysp należy do rodziny drugiego prezydenta Indonezji, Suharto. 30 lat dyktatury nie poszło na marne: jego rodzina, posiadająca również między innymi spore udziały w państwowych liniach lotniczych oraz monopoliście na indonezyjskim rynku paliwowym, firmie Pertamina, jakiś czas temu zaczęła odsprzedawać niektóre wyspy prywatnym inwestorom. Oni zaś, na odciętym od cywilizacji kawałku rajskiego lądu budują luksusowe kurorty. Na szczęście nadal większość wysp pozostaje niezamieszkana. Część wysp jest do dyspozycji miejscowych i turystów, powstał tu także Park Narodowy.
Miałam szczęście – na Tysiąc Wysp wybrałam się w środę i to podczas muzułmańskiego miesiąca postu, Ramadanu. Mogłam cieszyć się ciszą i spokojem, który ponoć wcale nie jest tak oczywisty podczas weekendów, kiedy Indonezyjczycy i nieliczni zagraniczni turyści odwiedzają rajskie wyspy.
Najłatwiejszym sposobem dostania się na którąś z wysp jest wyczarterowanie prywatnej łódki. Pakiety wraz z wyżywieniem i noclegiem sprzedaje mnóstwo lokalnych agencji turystycznych. Ich ceny są zazwyczaj dość rozsądne (czasem można nawet upolować specjalne oferty, kiedy pełną dwudniową wycieczkę można kupić za niecałe 300.000 IDR czyli ok. 75 zł), chociaż czasem (szczególnie dla Europejczyków) potrafią być też wysokie. Ja, jak zawsze, stwierdziłam, że jeżeli można zorganizować coś trudniej i w bardziej skomplikowany sposób, to jest to wersja dla mnie. Z pomocą Fahmi, kolegi z Couchsurfingu, wyruszyliśmy na wycieczkę na własną rękę. Towarzyszami naszej podróży była Ola, moja przyjaciółka, która wpadła z wizytą do Indonezji oraz Denis i Frank, przeuroczy Tajwańczycy, którzy byli akurat moimi Couchsurfingowymi gośćmi.
[shashin type=”photo” id=”4939″ size=”large” columns=”max” order=”user” caption=”y” position=”center”]
Lokalne promy na wyspę Harapan (po indonezyjsku Nadzieja) odpływają z portu Muara Angke w zachodniej Dżakarcie codziennie o 7 rano. Odniosłam jednak wrażenie, że godzina wypłynięcia jest raczej umową społeczną, niż obowiązującą normą. Nasz kolega-przewodnik kazał nam być w porcie już o 5.30, żeby załapać się na łódkę, a ostateczną godziną odjazdu okazała się raczej 8 niż 7. O 7 rano, po wschodzie słońca, dzień w porcie właściwie się kończył.
[shashin type=”photo” id=”4920″ size=”large” columns=”max” order=”user” caption=”y” position=”center”]
Rybacy odpoczywali na swoich kutrach, a sprzedawcy ryb po promocyjnych cenach sprzedawali ostatnie kalmary i ośmiornice. Tu, tak samo jak w każdym innym rybackim porcie, życie toczy się przede wszystkim w nocy, kiedy aktywność fauny podwodnej jest wzmożona.
[shashin type=”albumphotos” id=”132″ size=”small” crop=”y” columns=”4″ caption=”y” order=”date” position=”center”]
Po 3 godzinach całkiem przyjemnego rejsu dotarliśmy do wyspy Harapan, gdzie przesiedliśmy się na małą, drewnianą, rybacką łódź, która obwoziła nas przez kolejne dwa dni po najlepszych snorkelingowych punktach i małych knajpkach usytuowanych na pobliskich wyspach. Noc spędziliśmy w namiotach na bezludnej wyspie – takiej, która była tylko nasza na jedną noc.
Cennik wyprawy zorganizowanej dla 5 osób:
Prom z Dżakarty na Pulau Harapan – 40.000 od osoby w jedną stronę (10 zł)
Opłata za drewnianą łódź, kierowcę, przewodnika, żonę kierowcy (która nie odstępowała nas na krok) i duży baniak wody – 900.000 za dwa dni (225 zł do podziału na wszystkich członków wycieczki)
Wynajem sprzętu kempingowego (2 namioty, maty do spania, kuchenka gazowa i podstawowy sprzęt kuchenny) – 400.000 (100 zł do podziału)
Jedzenie – we własnym zakresie, do kupienia w najbliższym hipermarkecie.
W sumie: 335 zł na 5 osób czyli 67 zł od osoby
[shashin type=”photo” id=”4956″ size=”large” columns=”max” order=”user” caption=”y” position=”center”]
Wyspy były piękne. Szczególnego uroku dodaje im drastyczne porównanie z brzydką i brudną Dżakartą, która jest przecież tak blisko. Niestety, oba miejsca mają jedną wspólną cechę – mnóstwo śmieci w wodzie i na lądzie… Matka natura i ja czekamy, aż Indonezyjczycy pójdą po rozum do głowy i zaczną wreszcie produkować tylko tyle śmieci, ile są w stanie przetworzyć.
[shashin type=”albumphotos” id=”133″ size=”small” crop=”y” columns=”4″ caption=”y” order=”date” position=”center”]