Dzien 10. Lukasz nie wytrzymal i zaczal bic Ade.
Oczywiscie zartujemy, sprawa nie jest powazna, ale coraz czesciej ma jej dosc i zaluje, ze w ogole tu przyjechali.
Tak naprawde nie jest az tak zle. Po prostu Ada czasami marudzi, a Lukasz nie uwaza tego za stosowne.
No dobra. Koniec wyglupow. Nadal jest fajnie! :))))
***
[shashin type=”photo” id=”701″ size=”large” columns=”max” order=”user” position=”center”]
Prosze Panstwa, dzis nadajemy z teheranskiego studia robiacego gry komputerowe. Zostalismy przyjeci bardzo, bardzo cieplo, nasze gadzety z Techlandu okazaly sie swietnym pomyslem, a my atrakcja roku 😉
[shashin type=”photo” id=”768″ size=”large” columns=”max” order=”user” position=”center”]
U nas wszystko ok, wczoraj kupowalismy szmatki na bazarze, bylismy w wiezy Azadi, wiezy telewizyjnej i pilismy przepyszne soki ze swiezych owocow. Teraz niestety musimy konczyc, bo czeka na nas znajoma naszej znajomej Sylwii (ktorej przekazujemy serdeczne pozdrowienia do Kabulu, gdzie pracuje jako tlumacz). Bedzie pokazywac nam prawdziwe zycie w Teheranie, lokalne kafejki i mlodziez 🙂 Mamy nadzieje, ze podrzuci nas na dworzec kolejowy, bo o 23 mamy pociag do Isfahanu. Jutro rano szukamy hotelu i zostajemy kilka dni w najpiekniejszym miescie Iranu 🙂
[shashin type=”photo” id=”711″ size=”large” columns=”max” order=”user” position=”center”]
PS Od moich nowych kolezanek robiacych iranskie gry komputerowe dowiedzialam sie ciekawostwki, ze tutejsze panny mlode w dniu swojego slubu nie musze zaslaniac wlosow. To jedyny taki dzien w ich zyciu i wlasciwie to bardzo piekne, ze w ten sposob moga poczuc sie wyjatkowe 🙂
Witajcie!
Im dłużej tam jesteście, tym bardziej widać po Was rutynę 🙂 na początku były achy i ochy a teraz już piszecie, jak ja z zuro, czyli “u nas wszystko OK” hehehe
ściskam i pozdrawiam cieplutko
em :-*