• Menu
  • Menu

Od wulkanów po plaże. Bali

Obraz Bali jako wyspy, gdzie życie toczy się głównie na wybrzeżu i jest skoncentrowane na morza jest jak najbardziej mylny. Bali to przede wszystkim niziny zagospodarowane na pola ryżowe oraz wzgórza i wieńczące je wulkany. To właśnie one uznawane są przez Balijczyków za miejsca kumulacji boskiej energii i w tym kierunku spoglądają, żeby bogom się przypodobać. Rozwój wiejskiej kultury górskiej na wyspie jest ewenementem w porównaniu do innych kultur wyspiarskich. Balijczycy morze utożsamiają ze złymi demonami i większość świątyń za zadanie ma ubłaganie ich łaski.

Zalew turystów, który nastąpił w drugiej połowie XX wieku, a bezpośrednią jego przyczyną było wybudowanie lotniska na wyspie pozytywnie wypłynął jednak na relacje mieszkańców wyspy z otaczającymi je wodami. Turyści kochają plaże, a Balijczycy kochają turystów i ich portfele pełne amerykańskich i australijskich dolarów. Żeby jednak choć odrobinę zrozumieć tę wyspę należy wjechać w jej głąb. Dlatego w ostatni weekend mojego pobytu zdecydowałam się spełnić ostatni z moich ambitnych planów – wspięłam się na wulkan Batur.

[shashin type=”photo” id=”4840″ size=”large” columns=”max” order=”user” caption=”y” position=”center” crop=”y”]

Batur nie jest największym ani najbardziej imponującym balijskim wulkanem. To zaszczytne miano należy do Gunung (po indonezyjsku: góra) Agung, aktywnego wulkanu, który mierzy 3142 m n. p. m. i stanowi najwyższy punkt na wyspie. Trekking tam najlepiej zaplanować na 2 dni i zabrać ze sobą sprzęt campingowy. Batur to tylko 1717 m i teoretycznie na „zaliczenie” go wystarczą 3 godziny (godzina podejścia, godzina na obejście krateru i godzina na zejście), ale nam zajęło to cały dzień, bo widoki były tak wspaniałe, że nie chcieliśmy się spieszyć.

bali mapa

Batur wygląda na niepozorną górkę. Z każdej strony otoczony jest rozproszonymi wioskami, polami uprawnymi i lasami. Trekking nie należy do trudnych, w Internecie chwalą, że nawet osoba ze średnią kondycją jest w stanie wejść na szczyt. Każdy napotkany przechodzień, sprzedawca czy kierowca ciężarówki proponuje swoje usługi w charakterze przewodnika na szczyt. Na szczęście nie trzeba z nich korzystać – wtedy wyprawa jest darmowa i… dość skomplikowana. Dróg na szczyt jest wiele i każda tak naprawdę jest podobna. Największym problemem jest znalezienie początku którejś z nich. Słyszeliśmy o dwóch głównych szlakach, ale nie udało nam się ich znaleźć. Wjechaliśmy wreszcie między domy, małą, piaszczystą Ścieszką podjeżdżaliśmy coraz wyżej między plantacje chilli a krowie pastwiska i wreszcie, kiedy nie dało się już skuterem jechać dalej, rozpoczęliśmy trekking. Przez pierwsze pół godziny ścieżka wiodła przez las i nie wiedzieliśmy, czy doprowadzi nas na szczyt. Wreszcie wyszliśmy na wyższe partie góry i nasze tempo znacznie spadło, bo co chwila zatrzymywaliśmy się, aby podziwiać coraz ciekawsze widoki.

[shashin type=”photo” id=”4829,4837″ size=”large” columns=”max” order=”user” caption=”y” position=”center” crop=”y”]

Na szczycie na turystów czeka kilka prostych restauracji w prowizorycznych drewnianych szałasach. Można tam napić się herbaty albo zjeść zupkę w proszku. Kolejnym etapem trasy jest obejście krateru. Można liczyć na ciekawe widoki i sporo adrenaliny, bo ścieżka nie wygląda najbezpieczniej.

Zejście z góry nie jest trudne, ale wymaga dużo uwagi – bardzo zależało nam, żeby zejść w to samo miejsce z którego zaczynaliśmy, bo tam czekał nasz skuter. Mimo nieustannego nakładania nowych warstw kremu z filtrem moja twarz po tym dniu miała lekko różowy kolor. Dorobiłam się też obtarć na stopach, siniaka na prawej ręce w miejscu, gdzie uderzyłam się własnym aparatem i obtarć na lewym boku – koszula nie była wystarczającym zabezpieczeniem przed ostrymi kamieniami, na których wylądowałam po poślizgnięciu się. Ale złapałam bakcyla – coraz poważniej myślę o najwyższym na Bali wulkanie Agung, a może odważę się nawet na 4-dniowy trekking na Rinjani, malowniczy wulkan na Lomboku?

Druga część mojej podróży po dobrach naturalnych Bali to oczywiście plaże. Ogromnym zaskoczeniem wydać się może, że plaże na Bali wcale nie są tak niebiańskie i piękne. Wybierać możemy z właściwie kilku miejsc, z czego zdecydowana większość znajduje się na południu wyspy. Północ to przede wszystkim czarne plaże, którym nie odmawiam uroku, ale lojalnie przyznaję, że spełniają naszych europejskich oczekiwań podsycanych wyfotoszopowanymi zdjęciami z katalogów reklamowych biur podróży.

Z gór zjechaliśmy na wschodnie wybrzeże i zatrzymaliśmy się w Candi Dasa (wśród anglojęzycznych turystów znanego jako Candidas). To dawna wioska rybacka, która sprawnie poradziła sobie z napływem turystów i mocno rozwinęła się w latach 70-tych i 80-tych. Niestety, nagła rozbudowa infrastruktury mocno naruszyły stabilność nabrzeża i ponoć urokliwa przed laty plaża została wzmocniona cementowymi elementami i dziś nie wzbudza większego podziwu. Około 10 km na północ od miasta znajduje się jedna z „ukrytych plaż Bali” – Pantai Putih, czyli po angielsku White Sand Beach.

O co chodzi z ukrytymi plażami? Tak jak pisałam wybrzeże Bali w większości nie nadaje się do plażowania. W niektórych miejscach jednak natura zostawiła ludziom miłe niespodzianki, czyli małe, trudno dostępne, ale przepiękne piaszczyste plaże. Odwiedzanie ich to jedyna opcja na uratowanie swoich wakacji na Bali. Na White Sand Beach jednak byłam tak obrażona na aparat, który uderzył mnie dzień wcześniej i tak pochłonięta skakaniem przez ogromne fale, że nie zrobiłam żadnego zdjęcia. Czego dzisiaj bardzo żałuję i postanowiłam już nigdy nie popełnić tego błędu.

Przed wylotem do Dżakarty wybrałam się na ostatnią jak na razie plażę – Bias Tugel. To urokliwe miejsce ukryte jest za rogiem od największego na Bali portu Padang Bai. Stamtąd odpływają wolne, lokalne promy na Lombok i szybkie łódki na wyspy Gili. Zatoka, w której znajduje się przystań pełna jest mniejszych i większych obiektów pływających zacumowanych przy brzegu i dalej w głąb morza. A już kilkaset metrów dalej… a zresztą – co ja będę opowiadać. Sami zobaczcie.

[shashin type=”photo” id=”4844″ size=”large” columns=”max” order=”user” caption=”y” position=”center” crop=”y”]
[shashin type=”photo” id=”4848,4847,4851″ size=”large” columns=”max” order=”user” caption=”y” position=”center” crop=”y”]

[shashin type=”albumphotos” id=”130″ size=”small” crop=”y” columns=”4″ caption=”y” order=”date” position=”center”]