Kilka tygodni temu przeprowadziliśmy się na nowe osiedle.
“Gading Nias Apartments” jest mniejsze, ciaśniejsze, dużo bardziej zatłoczone ale i o połowę tańsze niż nasz dotychczasowy dom – MOI. Dużo bardziej odpowiadające temu jak wyobrażaliśmy sobie osiedla mieszkaniowe południowo wschodniej Azji. Bez cienia przesady mogłoby służyć za scenografię do filmu dziejącego się w Hong Kongu.
To, co po wejściu na osiedle uderza najbardziej to wszechobecne tłumy.
Osiedle ma powierzchnię dwóch boisk piłkarskich (jakieś 3 hektary – warszawska Ruda jest 10 razy większa), na której mieszka…
[szybkie obliczenia: 76 mieszkań na piętrze * 3 osoby na mieszkanie * 23 piętra * 3.5 bloku (jeden o połowę mniejszy) = ]
… 18000 ludzi.
Oczywiście – wyliczenie to jest bardzo uproszczone: kilkadziesiąt mieszkań jest z pewnością pustych, a większość rodzin liczy więcej członków niż tylko 3 osoby. Na naszym piętrze regularnie możemy podglądać sąsiadów, którzy mieszkają w 6 osób i zawsze zostawiają otarte drzwi coby zapewnić sobie przyjemny przewiew.
Tak czy siak, nawet te 18000 ludzi to prawie tyle co dwa Żurominy albo połączone marymonckie osiedla Ruda i Potok.
Po swojej pierwszej wizycie w tym miejscu Ada porównała osiedle do Chunking Mansions. Na szczęście – chociaż porównanie jest wyjątkowo trafione, w rzeczywistości życie tutaj jest dużo przyjemniejsze niż w legendarnym hongkońskim molochu.
Gading Nias fascynuje nas infrastrukturą. Cały parter kompleksu to setki sklepów, knajpek, salonów fryzjerskich, pralni i wszelkich innych punktów usługowych. Największą część powierzchni zajmują bezspornie parkingi – tysiące skuterów i samochodów, ale trochę miejsca poświęcono też na rekreację: świetlicę z szachownicami, plac zabaw i, uwaga, boisko do futsalu.
Najnowsza wieża, odgrodzona płotem od pozostałego terenu dysponuje nawet sporym basenem.
Gading Nias żyje 24 godziny na dobę. Wieczorami po całym terenie ganiają dzieciaki, a wszystkie miejsca pod sklepami zajęte są przez starszych panów, którzy wolą spędzić kilka godzin plotkując z sąsiadami niż w zatłoczonych mieszkaniach.
Wszystkie szachownice w świetlicy są zajęte, a setka przypadkowych “kibiców” podziwia mecz na boisku futsalowym.
Minimarkety Circle K i 7-Eleven są z kolei centrami życia technologicznego: każdy chętny może skorzystać tu z darmowego WiFi.
W weekendowe poranki budzi nas zawsze głośna muzyka. Na parterze pod naszą wieżą organizowane są poranki taneczne, dokładnie takie jak obserwowaliśmy w Chinach. Od 7:30 do 9:00 dziesiątki pań wspólnie ćwiczy układy tańcząc do chińskich przebojów. W każdych innych warunkach – bylibyśmy wściekli, że nie możemy się wyspać. Nie w Gading Nias. Tu to po prostu pasuje!